Nietolerancja to poważny problem. Dodatkowo kiedy łączona jest z oskarżeniami o prześladowanie, sprawa nabiera coraz poważniejszych barw. Zwłaszcza, gdy mówi się o jej występowaniu w środowisku, które z racji zaufania i szacunku, jakimi się je darzy – środowisku naukowym. Czegóż ta nietolerancja miałaby dotyczyć? Czy czarnoskórzy badacze są gorzej traktowani? Mam kontakt z naukowcami z Senegalu, Gabonu (tego samego) i Nigerii (nie, nie dostaję regularnych e-maili z ofertą transferu góry pieniędzy na moje konto – przynajmniej nie od nich) i jakoś nie zauważyłem/nie doświadczyłem nietolerancji. Może więc homoseksualiści? Też nie – w ostatnim projekcie brała udział dziewczyna, która po paru miesiącach pobrała się ze swoją partnerką (ech, brytyjskie prawo…) – i też było spokojnie. No to może religia? Też nie – w tym samym projekcie pracowali chrześcijanie, ateiści, muzułmanie i bodajże jeden Rycerz Jedi – współpraca bez problemów.
Jednak według Maćka i promowanych przez niego mediów jest taki obszar nauki, który narażony jest właśnie na nietolerancję. A przynajmniej nietolerowani tak twierdzą.
Ten obszar nietolerancji to jak uciskani twierdzą, brak możliwości ekspresji poglądów na ewolucję innych niż przyjmowane przez szeroki konsensus naukowy – generalnie obejmujący naukowców związanych z naukami przyrodniczymi i geologów. Jak szeroki? Strona Religioustolerance.com podaje, że w samych Stanach Zjednoczonych takich naukowców jest około 480 tysięcy (dane niestety z 1987 roku – mogło się trochę zmienić w ciągu dwudziestu+ lat. Ale raczej niezbyt drastycznie – nie spodziewałbym się zmiany liczonej w dziesiątkach tysięcy). Czy to dużo? Raczej tak – miasto wielkości Poznania czy Liverpoolu zamieszkane wyłącznie przez biologów, geologów, anatomów i innych związanych z naukami przyrodniczymi?
Pominę w tym wpisie film Expelled, bo to raczej temat na całą odrębną notkę. Chcę się przede wszystkim skupić na książkowym odpowiedniku tego filmu.
Książka epatuje dopiskiem do tytułu, o treści:
Szokująca prawda o niszczeniu kariery osób wątpiących w teorię Darwina.
Autorem książki jest dr Jerry Bergman. Niestety hasło o doktorze Bergmanie zostało usunięte z Wikipedii w maju 2009 roku. Strona dyskusji nad usunięciem znajduje się tutaj. Głównymi przyczynami usunięcia były niewielka notability, brak niezależnych źródeł oraz brak istotnych publikacji w literaturze naukowej. Kolejny przykład na nietolerancję? Bergman sam twierdzi, że jego kariera została złamana w przeszłości – był to efekt jego zaangażowania w ruch kreacjonistyczny. Bergman współpracuje z Answer in Genesis (ci sami, którzy rozpowszechniają takie obrazki i generalnie pogląd nazywany Kreacjonizmem Młodej Ziemi – więcej o tej grupce kreatynów w haśle na Wikipedii) i jest zadeklarowanym kreacjonistą. Książkę więc reklamuje jako ujawnienie ciemnych sprawek ewolucjonistów, których knowania i zła wola przyczyniły się do nieprzyznania mu tenure. Bergman próbował sądownie dochodzić sprawiedliwości, jednak przegrał wszystkie rozprawy a sąd uznał, że odmówiono mu tenure z powodów etycznych – Bergman twierdził, że posiada wykształcenie psychologiczne, jednak takowego nie posiadał (wyciąg z usuniętej strony na Wikipedii zawarty jest tutaj). Na stronie promującej książkę Bergman opowiada o 30 latach zbierania informacji na temat prześladowania kreacjonistów (la raczej jak on to często nazywa – Darwin skeptics). Jak pisałem wcześniej w tym poście w Stanach Zjednoczonych pracuje około 480 tysięcy naukowców związanych z naukami przyrodniczymi. Ilu więc tych sceptyków Bergman znalazł? Całych 300! Tożto 0,0625% ! Mało tego – spośród tych 300 udręczonych przez bezdusznych ewolucjonistów tylko 17 historii zostało zawartych w książce – Jerry Bergman, 30 lat badań i tylko 17 osób?
Przyjrzyjmy się tym uciskanym.
No więc po kolei:
1. Roger DeHart – nauczyciel biologii w szkole średniej w Burlington, w stanie Waszyngton. W czasie prowadzonych przez siebie lekcji korzystał z niezalecanych przez program szkoły pomocy – książki promowanej przez Inteligentny Projekt – Of Pandas and People oraz sztuki Inherit the Wind. Ponadto pomijał informacje o pochodzeniu człowieka zamieszczone w zalecanym podręczniku. Cała historia przepychanek ideologicznych, metod stosowanych przez DeHarta i ostateczny rezultat w postaci przeniesienia do uczenia innego przedmiotu (w efekcie niesubordynacji, nie wykonywania kontraktu, ignorowania zaleceń przełożonych oraz po licznych protestach rodziców uczniów znajduje się tutaj).
2. Richard Bube – specjalista od materiałów i inżynierii elektrycznej (swoją drogą kreacjonizm do złudzenia przypomina negowanie efektu cieplarnianego – po raz kolejny „sprawdza się” wciąganie na pokład ludzi z tytułami przed nazwiskiem – nie jest ważne, że mają niewiele wspólnego z tematem, wielokrotnie nie znają wyników badań, ba nawet często powtarzają kłamstwa i niedopowiedzenia na ten temat – choćby Tomasz Cukiernik czy Tomasz Teluk), jeden z edytorów czasopisma American Scientific Affiliation. W jednym ze swoich artykułów w tym czasopiśmie, które nawiasem mówiąc nie kryje się z własnymi przesłankami –
whose stated goal is to share a common fidelity to the Bible and a commitment to integrity in the practice of science. Its stated purpose is „to investigate any area relating Christian faith and science” and „to make known the results of such investigations for comment and criticism by the Christian community and by the scientific community
broni idei ewolucjonizmu teistycznego. Jakiekolwiek twierdzenia na temat uciskania sceptyka nie znalazły potwierdzenia w internecie (poza kopiami opisu z książki – bez podania szczegółów).
3. Dean Kenyon – otwarcie kreacjonistyczny naukowiec, jeden z członków Discovery Institute – głównego ośrodka wspierania kreacjonizmu, autor wymienionej wyżej książki Of Pandas and People. Brał udział w procesach na temat naukowości kreacjonizmu i legalności jego nauczania w Stanach Zjednoczonych (ze względu na maskowanie religii przez nazywanie kreacjonizmu inteligentnym projektem). Jego wykłady obejmowały nauczanie kreacjonizmu, co spotkało się z oporem władz uczelni i argumentacją, że kreacjonizm nie ma podstaw naukowych. Niektóre źródła (między innymi autor książki The Creationist, Ronald Numbers) uważają, że Kenyon w swoich pracach prezentuje transformację z otwartego kreacjonizmu w zamaskowany rzekomą nauką inteligentny projekt.
4. Ray Webster – ponowny przypadek decyzji sądowej (co za idiotyczny sposób przekonywania) uznającej, że nauczanie kreacjonizmu narusza pierwszą poprawkę do konstytucji, regulującą rozdzielenie państwa od religii. Taka decyzja podtrzymała wcześniejsze postanowienia – nauczanie kreacjonizmu to propagowanie religii, dlatego też władze szkoły mają prawo zabronić tego typu nauczania. Gdzie tutaj jest prześladowanie ze strony ewolucjonistów? Czyżby ewolucjoniści wpłynęli na pierwszą poprawkę?
5. John E. Peloza – przypadek jak punkt 4. Naruszenie pierwszej poprawki do konstytucji. Dodatkowo sąd wyjaśnił dlaczego:
urzędnicy państwowi i wybrani przedstawiciele społeczeństwa mogą mieć ograniczoną wolność wypowiedzi podczas wykonywania obowiązków na rzecz rządu Stanów Zjednoczonych. Źródło.
6. Rodney LeVake – i kolejny przykład nauczyciela, który powoływał się na prawo do wolności wypowiedzi a naruszał pierwszą poprawkę do konstytucji. Źródło.
Koniec części pierwszej. Jutro część druga.
53.300621
-3.042486
Read Full Post »